środa, 9 stycznia 2013

DZIĘKUJĘ



Bardzo dziękuję Ivronie z lnianego gniazda za to wyróżnienie.

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów i daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Odpowiedzi na pytania

    Vintage czy shabby? Moje wymarzone wnętrze to  surowe kamienne ściany,  duże płyty starej, kamiennej  podłogi i piękne wysokie okna z których sączy się słoneczne światło.   W środku jedno krzesło abym mogła  usiąść i podziwiać wnętrze.  Jeśli   nie kamień to ciepłe drewno, jego zapach, faktura, miękkość. Drewniane ściany i  podłogi. Do tego kropla energetycznego koloru i miękka lniana sofa by wygodnie było czytać książki. 


        Jak często zaglądasz do blogowego światka?  Nie zaglądam zbyt często. Ale jak coś mnie zainspiruje, jakaś historia, styl pisania czy dzieła jakie wychodzą spod zgrabnych rączek dziewczyn to bywam bardzo często. Ba, włączam te blogi do swojego życia, urzeczywistniam je.  




     Jaki jest Twój największy wnętrzarski skarb?  Skarbów posiadam wiele. Poniemieckie butelki na wino i czerwoną szafę zwaną  przez nas pieszczotliwie  „wypadową”. Chowam tam wszystko co  mogę zabrać na wypady te małe i te duże. Ostatnio moim umiłowanym skarbem jest kuchnia  węglowa.  To przy niej pierwszy raz zaczęłam gotować z sercem.



         Ulubiony film?.  Pierwsze filmy, które jak pamiętam zrobiły na mnie ogromne wrażenie to Godzilla, którą uwielbiałam i nieśmiertelny  serial „Czterej pancerni i pies”. Po tym serialu koniecznie musiałam być wiewiórką na froncie. Do dziś  zaśmiewam się i zastanawiam czemu akurat wiewiórką.  
    Gdy miałam „naście” lat pierwszy raz obejrzałam Absolwenta i moje życie zaczęło  kręcić się w inną stronę.  Potem to już tylko Forrest Gump  i Matrix. Do dziś jak coś mnie wnerwia powtarzam sobie cichutko „łyżka nie istnieje”. 



        Czym najbardziej lubisz się zajmować? Kocham stwarzać miejsca klimatyczne, które pobudzają mnie do myślenia o czymś innym  niż codzienne zabieganie.



         Twoje wnętrzarskie marzenie?  Ostatnio spełniłam to marzenie i posiadam werandę, która jest moim połączeniem między domem a ogrodem.



          Zielona herbata czy kawa?  Zielona herbata zebrana z tajlandzkich pól i małe czarne, diabelnie mocne włoskie  espresso. Z niczego nie da się zrezygnować. Wybieram wszystko.





         Twój ulubiony blog? Adopcja na odległość Kenia. I nie jest to blog o adopcji a o tym jak nasza Polska Baba zmienia świat i ludzi wokół siebie. Jestem nią zachwycona.


 



         Miasto czy wieś? Urodziłam się i dorastałam w mieście, żyję na wsi.  Duszę mam podzieloną równo na pół.  Brak mi miasta. Jego możliwości. Sklepu pod nosem i tramwaju, który dowiózł by mnie prosto do teatru. Brak mi lampki wina wypitej z ukochanym mężczyzną i spaceru brukowanymi ulicami.  Jednakże bez wsi czułabym się jak pies na łańcuchu.  To cudowne uczucie  wsiąść na rower i jechać bezdrożem z zamkniętymi oczami, tułać się w deszczu po pięknych stawach i o piątej podglądać ptaki w szuwarach.  Gdy latem bujam się w hamaku rozpiętym  między jabłonkami  kocham wieś na zabój ale gdy spadnie śnieg marzę o ciepłych małych  kawiarniach i blaskach wielkiego miasta.


 
     


                  Największy talent? Podejrzewam, że nie mam największych talentów.  



              Moje miejsce w życiu to…..?  Zakotwiczyłam w Miodowej Chacie i dalej się rozglądam. 




Wyróżniłam tylko 8 blogów ponieważ zdecydowana część tych na które zaglądam posiada już to wyróżnienie a i tak nie dam sobie ręki odciąć, że się nie powtórzę.
Wyróżniam ludzi i ich blogi:

1.       Angelo Antique  za to, że bardzo mi imponuje, ma pasję  i ją realizuje na co dzień w wielkim stylu, za bardzo dobry warsztat pracy i za cudowne zdjęcia. Renowacje mebli w Twoim wykonaniu Angelo Antique   to jest coś co trzeba zobaczyć!
2.       Ameli utopiłam się w Twoim blogu. Azja jest bliska mojemu sercu a dzięki Tobie mogę tam być znacznie częściej.   
3.       Elvis Wentylator micha mi się zawsze cieszy kiedy wchodzę na ten blog.  Porządna dawka humoru przepleciona z ślinotokiem (reakcja niezamierzona) na widok  przedstawianych pyszności. Nigdy nie wchodzę tamsama bo dobrze jest się śmiać we dwójkę.
4.       Bella – mocna osobowość, wręcz zaraźliwa do tego para bliźniaków, poczucie humoru i doświadczamy klasycznego przykładu czyhania na następny wpis.
5.       Kaja kocham baśnie i  legendy a Twoja bajka o Batumi szczególnie przypadła mi do serca.
6.       Doskonały blog siamsoleils o życiu w Bangkoku i Tajlandii.  Sama korzystałam  z jej porad gdy leciałam tam w czasie powodzi. Warto zajrzeć szczególnie jeśli kogoś ciekawią inne kultury lub wybiera się w tamtą stronę.
7.       Ten blog to też mocna rzecz. Takie włoskie marzenie. Jak go czytam to mam ochotę ze  szpachelką zwojować świat. Oj przyda mi się ta energia do remontu mojego domu.
8.       Adopcja na odległość Kenia bardzo wyjątkowy blog. Krótki i treściwy. Przeczytajcie go od początku do końca a nie jak zazwyczaj odwrotnie. Zajmie jedynie skrawek wieczoru ale ręczę, że będziecie pełne podziwu.  Ja jestem.


Pytania:
Nie wiem czy pamiętacie pamiętniki w szkole podstawowej, też odpowiadaliście na takie pytania? Aż mi się łezka w oku kręci na to wspomnienie „masz chłopaka a jak tak to jak ma na imię” ? Ja na szczęście nigdy nie miałam więc obyło się bez krępujących odpowiedzi.
Tym razem będą to pytania dla dorosłych bez konieczności odpowiedzi:

1.       Marzenie/postanowienie, które zrealizujesz w tym roku ?,

2.       Jaką muzyką określisz swój  charakter ?,

3.       Najciekawszy pojazd jakim jechała(e)ś ?,

4.       Najdziwniejsze jedzenie jakie jadła(e)ś ?,

5.       Opisz historię jaka przydarzyła Ci się w życiu z której do dziś chce Ci się śmiać.


 

pozdrawiam serdecznie

czwartek, 3 stycznia 2013

Postanowienia noworoczne



Co rok zapisuję sobie postanowienia noworoczne w pamiętniku i co rok  w Sylwestra się z nich rozliczam. Każdy rok ma swoją nazwę,  która jest patronatem moich planów i marzeń.  
To wielka frajda jak  się sięgnie 10 lat wstecz i przeczyta koncert życzeń. Daje  do myślenia.  Budzą się dawne uczucia te spełnione i te zepchnięte na margines życia. Przypominają się chwile leniwe w słońcu na kocu  gdy wypisuję w pamiętniku jak chciałabym żyć , co robić  by czuć się spełniona. Widzę jak daleko odbiegam  od części z tych marzeń i jak skrzętnie realizuję pozostałą ich część.
Zaśmiewam się do łez czytając dawne historie a to jak moja męska połówka grzebała po śmietnikach by znaleźć dla mnie butelki, które mogłabym malować albo jak zmęczona okrutnie  na spacerze usiadłam prosto w kupę. Tak trudno było mi w tedy wybłagać  spodenki od mojego wiernego mężczyzny  i to uczucie kiedy on w panice przemykał do domu z wielkim bukietem suchych badyli   zakrywających swoje  długie,  szczupłe nogi.  Kartkuję pamiętnik  i czytam dalej jakie to spotkało nas szczęście, niewiarygodne wręcz, ktoś zwolnił dziurę w żywopłocie w Awinion i zostawił do tego karton, będziemy mieli dziś wygodne miejsce na nocleg. Lecę z pamiętnikiem dalej, byle gdzie. Ciężkie czasy nastały. Kasy brak, pracy też.  To był nasz czas przemian. Strach i radość, nadzieja i strach.  Pokochaliśmy się chyba w tedy jeszcze bardziej.  Dziś wiem, że wszystko skończyło się dobrze. Mam ochotę napisać do siebie taki list z przyszłości „ nie obawiaj się będzie  lepiej niż myślisz”.  
 Moje  postanowienia noworoczne czasem przypominają listę zakupów a czasem powieść o bliżej nieokreślonej treści. Sprytne bo z tego łatwiej się jest wywiązać.  Nakreślam plany podróży, wytyczam kierunki.  W tym roku  ruszamy z łazienką. Zapisaliśmy więc klamka zapadła. 
Uczciliśmy to winem i postanowieniem, że odwołujemy ekipę remontową.  Łazienka to delikatna sprawa. Ma być nasza, taka od serca.  Mamy jej zarys na kartce ale daleko odbiega on od tego co nam w duszy gra.  Wczoraj wpadliśmy do pracowni Artkafle by obejrzeć wzory.  Padliśmy na kolana. Każdy kafel dzieło sztuki.  Mieliśmy   problem, zawsze ten sam za duży wybór. Jednakże kiedy ujrzeliśmy umywalkę  całą  ogarniętą zapomnieniem i pyłem pracowni a po przetarciu utopioną w turkusach zieleniach i błękitach już wiedzieliśmy czego chcemy. Nigdy takiego cuda nie widziałam i  z nabożnym lękiem przesuwałam wzrokiem po plamkach zaciekach i liniach misy  do której będę spluwać wodę z pastą.  Brzmi bluźnierczo.  Umywalka czeka  już w domu. Tyle mamy z łazienki. Patrzę się na nią przy śniadaniu , obiedzie i kolacji.  Mam nadzieję że w akcie desperacji nie przełknę tej wody z pastą by  nie sponiewierać tego dzieła sztuki.
W sobotę planowaliśmy rozpocząć demolkę  jednej ściany  i  odkryć bale.  Będziemy to chyba robić w przerwach pomiędzy  odwiedzinami. O 9 wpada moja przyjaciółka Paula i jedziemy razem na kawę i ciastko.  To wygląda tak, że ja jem jedno ciastko a Paula 4 plus inne smaczne przyjemności.  Po południu  wpadają przyjaciele na spacer z psem a wieczorem idziemy podtrzymać na duchu ciężarówkę i jej połówkę przed czekających ich porodem.    A gdzie demolka ja się zastanawiam…
Za godzinę jesteśmy umówieni na  oglądanie bali z rozebranego drewnianego domu.  Znalazłam  ogłoszenie, że drewno na sprzedaż, że suche i stare i zapaliłam się niemiłosiernie Bo to to czego szukam.   Zadzwoniliśmy i bale są, nikt nie kupił ,a on jeszcze wszystkich nie pociął. Mało zawału nie dostałam. Tak kończą drewniane domy. Nikt ich nie chce, wartość - opałowa. Ale JA je chcę i to bardzo.  Moja męska połówka właśnie szykuje latarki i buty robocze bo bale leżą gdzieś w ciemności w gospodarstwie a może na polu. Ale ja je przytargam do domu  i do łazienki. I choć trochę może uratuję  mały kawałek ducha tej drewnianej chatki.


Filmik z zeszłorocznych  postanowień noworocznych